Our Kids logo
Our Kids logo

4. Expo Szkół Niepublicznych, 10 lutego 2024 r.     O tegorocznych targach  

Nauka w czasach pandemii w oczach uczniów

Jak oceniają swoje doświadczenia nauki na odległość uczniowie szkół niepublicznych



Współpracując blisko ze szkołami niepublicznymi, Our Kids postanowił niedawno zebrać informacje o tym jak placówki prywatne i społeczne przestawiły się ze zwykłego nauczania na pracę w systemie zdalnym i jak sobie radzą w nowej dla wszystkich rzeczywistości, kiedy uczniowie z dnia na dzień zostali zamknięci w domach i trzeba było zapewnić im kontynuację edukacji szkolnej w zupełnie nowym formacie. Jak widać z ich relacji, przedstawionych w artykule "Szkoły niepubliczne w czasach pandemii COVID-19" szkoły niepubliczne poradziły sobie naprawdę dobrze.  kontynuuj czytanie...

Thames British School

Na tej stronie:


A jak tę całkowicie nową sytuację oceniają sami uczniowie i ich rodzice?

Aby poznać ich doświadczenia i opinie, odbyłam szereg rozmów najpierw z samymi uczniami w różnym wieku i z różnych szkół, a potem - również osobno - z ich rodzicami.

Zacznijmy od tych, którzy są najważniejsi w systemie edukacji, czyli od uczniów. W kolejnym artykule opowiem o tym, co usłyszałam od rodziców.

Najmłodszymi moimi rozmówcami byli uczniowie szkół podstawowych (klasa 5), a najstarszymi - maturzyści. Wśród nich byli też uczniowie klasy ósmej - to także wrażliwy moment w edukacji, kiedy uczniowie kończą szkołę podstawową i mają przed sobą egzamin ósmoklasisty. Rozmawiałam z uczniami szkół zarówno prywatnych jak i społecznych, którzy uczą się w klasach złożonych z 8-21 uczniów.

Przestawienie się na nowy system

W niektórych przypadkach przestawienie się na nowy system trwało kilka dni, w innych około tygodnia, ale moi rozmówcy dobrze oceniają wysiłki szkół. Początkowy chaos w niektórych placówkach, próby ustalenia platformy itp., był krótki i został szybko opanowany. W niektórych szkołach przez krótki czas nauczyciele sami decydowali jak porozumiewać się z uczniami (Skype, Zoom), niektórzy wysyłali mailem zadania lub korzystali z Librusa, ale szybko pojawił się klarowny system pracy. Niektóre szkoły stosują Zoom, ale większość szkół pracuje na Microsoft Teams, bardzo wysoko ocenianym przez wszystkich stosujących go uczniów. Podkreślają jego zalety: wszystko jest poukładane i w jednym miejscu, jest klarowny kalendarz, zakładki z zadaniami, przedmiotami.

Obecny sposób pracy

We wszystkich szkołach niepublicznych, do których chodzą moi młodzi rozmówcy, nauka odbywa się interaktywnie - uczniowie spotykają się z nauczycielami na lekcjach “face-to-face”. To inaczej niż w wielu szkołach publicznych, gdzie przesyłane są przez nauczycieli zadania, a uczniowie je odsyłają po wykonaniu.

Niektóre szkoły utrzymały prawie w pełni dotychczasowy plan lekcji.

Są oczywiście pewne niezbędne modyfikacje. Lekcje są najczęściej skrócone i bywa, że nie ma niektórych przedmiotów. Wydłużone są też przerwy.

Co ciekawe, w wielu szkołach odbywają się nawet zajęcia z wf-u. Nauczyciele pokazują ćwiczenia, wielu koncentruje się na aspektach ergonomicznych radząc, jak uczniowie mają siedzieć prawidłowo itp. Zajęcia są ciekawe: "Dzisiaj jedna osoba prowadzi rozgrzewkę, następnego dnia inna. Musimy pojawić się na lekcji w stroju i mieć włączone kamerki. Chyba że ktoś nie ma, ale w sumie jest do nas zaufanie, że to robimy. My w liceum rozumiemy, że trzeba się ruszać, więc chodzimy na te lekcje,” opowiada Antoś, uczeń I kl. liceum.

Kamerki nie są obowiązkowe, bo zdarzają się uczniowie, którzy nie dysponują laptopem z wbudowaną kamerą. To pewne utrudnienie, które przeszkadza w pewnych formach pracy (o tym poniżej), ale nie ma innego wyjścia.

Nieco trudności sprawiają sprawdziany i klasówki, a nauczyciele muszą przecież wystawiać oceny. W niektórych szkołach większość testów jest odłożona na czas powrotu do normalności, co niepokoi niektórych uczniów (jak sobie poradzimy jak nagle zostaniemy zasypani tyloma sprawdzianami, pytają). Stosowane są częściej prezentacje i różne prace własne jako podstawa do wystawiania ocen, bo nie ma wtedy problemów logistycznych.

Pozytywy

Zapytałam moich rozmówców, co pozytywnego widzą w obecnej sytuacji.

Mamy więcej czasu, powiedzieli mi wszyscy moi rozmówcy. Nie trzeba dojeżdżać, a w niektórych przypadkach dojazdy zabierają im dziennie nawet 1,5 godziny (nawet w podstawówkach, bo w szkolnictwie niepublicznym nie obowiązuje rejonizacja), można pospać dłużej, jest czas na inne rzeczy. "Wstaję czasami dosłownie 10 minut przed początkiem lekcji, a normalnie musiałem budzić się o 6 żeby dojechać do szkoły na czas. To ogromna różnica. Zostaje mi cały ten wolny czas na robienie tego co chcę," Kuba, licealista, który mieszka pod Warszawą i jeździ codziennie do społecznego liceum w Warszawie, podkreśla ten aspekt jako główny plus obecnego układu.

Niektóre dzieci zaczęły zajmować się zupełnie nowymi rzeczami - jeden chłopiec nakręca śmieszne filmiki o swoim psie, podkłada głos i w ten sposób nauczył się nowego programu edytowania wideo. Jedna z moich rozmówczyń opowiada: "Moi rodzice zaczęli piec chleb i jakoś się tak stało, że z chęcią się w to włączyłam. Teraz robimy to w każdy weekend, co tydzień według innego przepisu". Można na czas lekcji wyjść na balkon albo do ogrodu.

Zniknęły różne szkolne rygory - nie trzeba nosić mundurków, nie ma zakazu posługiwania się telefonami, który obowiązuje w wielu szkołach. Można ubierać się dowolnie. Kiedy ktoś chce się napić czegoś czy wyjść na chwilę, może wyłączyć mikrofon i... gotowe. "Na lekcjach czasami jestem w spodniach od piżamy, tylko na górę wkładam coś normalnego," śmieje się Szymek, ósmoklasista. Mikołaj nie ma kamerki i mówi, prosząc żeby nie podawać jego prawdziwego imienia: "Czasami na lekcji jestem w łóżku, z laptopem na kolanach. Nikt o tym nie wie..."

Uczniowie bardzo chwalą ciekawe rozwiązania, jakie stosują niektóre szkoły. W jednej z nich odbywają się tzw. dobranocki - ktokolwiek ma ochotę może połączyć się na grupowej sesji, gdzie rozmawia się o wszystkim: o życiu, filmach, książkach, opowiada się dowcipy, śpiewa piosenki. To taki klub i czas na oddech, mówi mi uczestniczka takich spotkań. "Za to jestem szkole bardzo wdzięczna, że wpadli na ten pomysł, bo naprawdę poprawia nam to nastroje. Wieczorem to nas wycisza i uspokaja".

Inna szkoła organizuje spotkania tematyczne dla chętnych i każdy może na nich coś zaprezentować albo podzielić się historią. "Mamy różne zdjęcia z wakacji czy ktoś maluje albo rzeźbi. Możemy włożyć zdjęcia i wideo na platformę i opowiadać o tym. Niektórzy robią śmieszne animacje. To dla nas czas relaksu i dobrze zobaczyć się z przyjaciółmi choćby online", opowiada Agnieszka.

remote learning

Negatywy

Nie wszystko wygląda różowo. Są też aspekty sytuacji, które nie podobają się uczniom i które utrudniają im życie.

Brak bezpośredniego kontaktu z kolegami i koleżankami to największy minus dla wszystkich moich rozmówców. Utrzymują z nimi kontakt, oczywiście, po lekcjach - telefonicznie, na komputerach, ale są często zmęczeni po godzinach siedzenia w “szkole” na lekcjach na Zoomie czy Teamsach. Młodsi chcieliby pobiegać, powariować na przerwie, starsi wybrać się razem na wycieczkę, powłóczyć się po mieście, spotkać się u kogoś w domu. Brak jest szkolnego szumu na przerwach, dynamiki grupy, interakcji z więcej niż jednym nauczycielem na raz. Jest samotnie. "Mniej intensywne jest nasze życie towarzyskie, bo nie ma innej możliwości niż komputer czy telefon, a po tylu godzinach w szkole mam dosyć elektroniki. Bardzo chciałabym tak zwyczajnie się spotkać z przyjaciółmi. Nie wszyscy rodzice zgadzają się na to, żebyśmy spotkali się na zewnątrz, nawet na dużą odległość", opowiada Majka, maturzystka.

Mimo że większość nauczycieli radzi sobie z technicznymi aspektami nauczania w nowy sposób bardzo dobrze, są wyjątki, co powoduje, że niektóre lekcje czy zajęcia są gorszej jakości niż inne, a bywa, że nawet gorsze niż w zwykłej szkole.

Zdarzają się też obiektywne trudności techniczne - pogłos, słaba jakość łącz, co wpływa na jakość samych lekcji i zwyczajnie męczy. "Nie zawsze wszyscy mogą się zalogować. Czasami coś się zawiesza. Po całym dniu boli mnie czasem głowa, a prawie zawsze oczy," skarży się Kuba.

Ponieważ kamerki nie są obowiązkowe, bywa, że to, iż niektórych uczniów nie widać jest przez nich wykorzystywane, żeby faktycznie nie brać prawie udziału w lekcji. Czasem wystarczy powiedzieć na początku, że jest się obecnym i można robić co się chce.

Dużo zależy od nauczyciela czy potrafi wymyślić sposób, aby egzekwować obecność czy wykonanie jakiegoś zadania i niektórzy mają na to swoje sposoby. "Jak mieliśmy się nauczyć wiersza na pamięć, to musieliśmy stać przodem do okna z rękami do góry, żeby pan widział, że na pewno mówimy z pamięci," opowiada Filip.

Trudno jest przeprowadzać testy i sprawdziany, na podstawie których wystawiane są oceny: jak być pewnym, że uczeń nie sprawdzi odpowiedzi online czy na telefonie, albo nawet w notatkach? Czasem nauczyciele każą patrzeć prosto w ekran i odpowiedzieć na pytanie szybko, ale to działa tylko w niektórych sytuacjach (np. stolice krajów z geografii), a w innych (np. rozwiązania zadań z obliczeniami w matematyce) nie.

Niektórzy uczniowie mówią, że wysokie oceny z tych klasówek nie odzwierciedlają faktycznego stanu wiedzy i to jest w ich oczach nie fair. "Nie wiem jak te oceny potem będą traktowane - trochę nas to niepokoi, czy będzie na pewno sprawiedliwie. A jak wrócimy do szkoły i nagle nauczyciele zaczną nas dociskać? Co wtedy?" Agata stara się wyobrazić sobie sytuację powrotu do normalnej sytuacji.

Co ciekawe, nawet najmłodsi z moich rozmówców przyznają, żę za dużo czasu spędzają przed ekranami. Są zmęczeni, bo także kontakty towarzyskie muszą odbywać się tą drogą. Do niedawna niepełnoletni Polacy nie mogli wychodzić sami z domu i to było wielkim utrudnieniem. Wspominają to bardzo źle, szczególnie jedynacy i szczególnie tacy, których rodzice pracują z domu. "Moja siostra ma 20 lat, ale pracuje i nie ma czasu, a rodzice mają bardzo wymagające prace, więc rzadko udawało się znaleźć czas na wyjście. Teraz jest dużo lepiej, wychodzę na rower, biegam czasem," opowiada Alesander.

Dla wielu uczniów zajęcia pozaszkolne są bardzo ważne - realizują tam swoje pasje, rozwijają zainteresowania, ale także nawiązują nowe kontakty towarzyskie, poznają nowych nauczycieli. Brak tych zajęć jest boleśnie odczuwalny, a to co mają w zamian musi być wykonywane przy pomocy komputera, jak samo nauczanie.

W czasie zwykłego roku szkolnego wiele szkół organizuje dla swoich uczniów wycieczki, wyjazdy (np. na zielone szkoły). To wszystko odpadło, co u wielu dzieci powoduje duży smutek. Niektóre szkoły zadbały jednak o to, aby uczniowie mieli choć namiastkę tych wyjazdów i wycieczek - oglądają wspólnie zdjęcia i filmy, dostają linki do różnych stron w sieci, gdzie mogą odbywać wirtualne podróże, zwiedzać muzea, a nawet oglądać spektakle teatralne. To nie to samo, bo nie można tam być z przyjaciółmi, ale uczniowie doceniają to, że ktoś o tym myśli. "Mamy wspaniałą panią od biologii - zawsze była trochę inna, ale teraz mamy od niej mnóstwo linków, ciekawych filmów, jest niesamowicie kreatywna. Podziwiamy ją za te pomysły i czas, jaki musi na to poświęcać. Na pewno pracuje dużo więcej niż kiedy szkoła działa normalnie", opowiada Robert.

Niektórzy przyznają, że w domu trudniej się skoncentrować, zmobilizować, wysiedzieć przed ekranem. Nie zawsze są wokoło idealne warunki - potrzebna do nauki cisza i brak innych bodźców. Łatwiej się skupić w klasie, mówi wielu z moich rozmówców. Uczenie się online jest też dosyć monotonne, nawet jeżeli nauczyciele bardzo się starają. Przerwy są dłuższe - czasem nawet trwają godzinę, ale łatwo ten czas zmarnować, “rozłazi się”, mówią niektórzy.

W niektórych szkołach nauczyciele rozmawiają o tym z uczniami, udzielając rad. W jednej ze szkół są to rozmowy w grupie. "Spotykamy się bez kamerek, bo nie każdy czuje się komfortowo w tej sytuacji, ale to pomaga. Niejedna z rad naszej pani przydała się nam żeby jakoś się lepiej zorganizować", przyznaje Robert. "Moja mama jest mega zdyscyplinowaną osobą, więc to ona pokazuje mi różne tricki i sposoby", opowiada Ola.

Zaopiekowani emocjonalnie

Moi młodzi rozmówcy podkreślają, że szkoły są zainteresowane tym jak sobie radzą i jak się czują. Zajmują się tym i oferują pomoc. W kilku szkołach psycholog szkolny wysyła zalecenia co robić “żeby nie zwariować” i jest dostępny gdyby dzieci miały pytania czy chciały zwyczajnie porozmawiać. Zalecane są techniki relaksacyjne, polecane ćwiczenia.

Niektórzy nauczyciele, jak mówi kilkoro moich rozmówców, są w pełni oddani swoim uczniom - można do nich napisać maila, a nawet zadzwonić, nawet wieczorem. "Codziennie dostajemy wesołe maile czy komunkaty ze śmiesznymi rysunkami albo filmikami. Nie można się nie śmiać, nawet jak się ma nienajlepszy humor," mówi Ola.

Lekcje wyniesione z nauki w czasach COVID-19

Zapytani, czy chcieliby aby tak wyglądała edukacja przez długi czas, wszyscy powiedzieli, że nie. Ale nie znaczy to, że niczego z tego doświadczenia nie wynieśli. Oto niektóre lekcje z czasów zarazy:

Wnioski

Z relacji moich rozmówców wynika jasno, że uczniowie odnaleźli się w nowej rzeczywistości i mimo niektórych dolegliwych jej aspektów, oceniają swoje doświadczenia pozytywnie.

Widać z ich relacji, że programy mniej tradycyjne, często stosowane w szkołach niepublicznych, stawiające “w realu” na samodzielność uczniów, odchodzące od tradycyjnego modelu nauczyciela uczącego przy tablicy i przekazującego wiedzę, zdają najlepiej egzamin w tych trudnych czasach. Przygotowały one bowiem dzieci do samodzielnej pracy. To dobra nauka na przyszłość - także na czasy “normalne”.

Jak pisaliśmy w artykule o szkołach, jedną z cech szkół niepublicznych, które powodują, żę nauczanie w czasach COVID-19 idzie tam sprawnie, są małe grupy, co znacznie ułatwia pracę na odległość i w sensie technicznym, i dlatego, że nauczyciele znają doskonale swoich uczniów, że łączą ich silne więzi, a także możliwa jest tak bliska współpraca, troska i wzajemny szacunek.

Szkoły niepubliczne, bardzo dbając o poziom i jakość nauczania, stawiają w dużej mierze na relacje międzyludzkie i budowanie społeczności. Zwracają dużą uwagę na to, aby uczniowie mieli wsparcie, nie czuli się pozostawieni samym sobie. Stąd, poza zaawansowaniem technologicznym i dbaniem o poziom oraz jakość nauczania, właśnie to, że stawiają one w dużej mierze na relacje międzyludzkie, powoduje, że doświadczenia ich uczniów w tym niełatwym okresie, są tak pozytywne.

Małgorzata P. Bonikowska

redaktor naczelna Our Kids

Our Kids poleca

Zachęcamy do zapoznania się z pozostałymi artykułami naszego czteroczęściowego cyklu o nauce w szkołach niepublicznych w czasach COVID-19:

Szkoły niepubliczne w czasach pandemii COVID-19

Maturzyści i ósmoklasiści w czasach pandemii

Nauka w czasach pandemii w oczach rodziców

Jeśli chcą się Państwo podzielić swoimi doświadczeniami nauki w czasach pandemii proszę o kontakt - [email protected].

W sekcji Aktualności można zapoznać się z tym jak pracują nasze szkoły-członkowie Our Kids w czasach COVID-19

Osoby, które to czytały, również oglądały: